Tak dokładniej to nie do końca nudy, co potrzeby chwili...
Myśl, żeby przysiąść i zmierzyć się z jakąś prostą dioramą, chodziła mi po głowie od długiego już czasu.
W sobotę wieczorem, myśli przeszły w czyny, żeby w niedzielę przybrać kształt ostateczny. Wyszło diametralnie inaczej niż planowałem, ale co się po drodze dowiedziałem i nauczyłem, to moje 😀
Pominę oczywiście milczeniem fakt, że pierwotnie przymierzałem się, ze pierwsza taka praca będzie taką bardziej klasyczną. Z jakimś czołgiem, czy czymś takim, a ostatecznie skończyło się na spejsmarinie i nurglingach dodawanych już na koniec, żeby pustką nie świeciło...
Obecnie uważam, że wyszło mi to na zdrowie, że 'zmarnowałem' jedynie jakiś stary model i odrobinę bitsów.
Niemniej, co się odwlecze, to kiedyś odnajdzie się w szafie z napisem 'do zrobienia', a jako, że zabawa była to dla mnie przednia, to już wiem, że do takich prac będę siadał częściej.
Oczywiście mam nadzieję, że z czasem zacznę mierzyć się z jakimiś nieco większymi projektami - ale wtedy będę już się kierował konkretniejszym planem realizacji.
No to na dzisiaj było by tyle. Piona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz